
2. Zakodowane niewolnictwo
Do problematyki patologii normalności w szerokim przekroju życia społecznego najwięcej wiedzy wniósł E. Fromm w książce Zdrowe społeczeństwo. Przedstawia analizę społeczeństw zachodnich na tle kolejnych etapów kształtowania się cywilizacji kapitalistycznej i nadaje jej formę diagnozy choroby. Fromm prowadzi swe rozważania na płaszczyźnie alienacji wywołanej nie tylko stosunkami produkcji, ale także manipulacji społecznych i słabnących ich więzi. Jednocześnie stwierdza, że to nie gospodarka kapitalistyczna, lecz sposób jej funkcjonowania i użytkowania są przyczyną patologii. W cywilizacji kapitalistycznej nie chodzi o to, by osiągnąć dobre życie, ale aby je spędzić za osłoną z dóbr materialnych.
Według niego zdrowe społeczeństwo nie jest efektem dobrego przystosowania się jednostki do niego, lecz odwrotnie, to przystosowanie społeczeństwa do potrzeb człowieka determinuje jego stan psychiczny oraz zdolność do efektywnego działania i ograniczenia zbędnego cierpienia i strat. W rozważanym kontekście dostosowanie się jednostki do społeczeństwa ma miejsce w warunkach przedmiotowego traktowania ludzi : koczowniczej instrumentalizacji za pomocą narzędzi wypracowanych w świadomości technokratycznej.
Ale proste odwrócenie relacji jednak nie daje poprawnego rozwiązania problemu.
Zdrowe społeczeństwo to społeczeństwo realizujące cel z wyższego piętra bytu, jako systemu, dla którego istotne jest jego przetrwanie jako całości i ekspansja (dynamiczna równowaga), a nie los elementu czy zespołu, które podlegają nieustannej wymianie.
Jeśli poznamy ogólne cele, które powinna osiągnąć każda istota ludzka i okaże się, że większość ludzi takich celów nie osiąga, to mamy do czynienia z defektem ukształtowanym społecznie, właśnie patologiczną normalnością. Jednostka na ogół nie jest jej świadoma, a jej poczuciu bezpieczeństwa nie zagraża jakaś własna odmienność. Takiego rodzaju defekty wręcz chronią jednostkę przed nerwicą, która pojawia się w warunkach wzbudzenia u niej przeżywania niedostosowania do społeczeństwa lub egzystowania poza nim.
Dużej części ludzkości kultura dostarcza odpowiednie wzorce postępowania. Jedno schorzenie jest leczone innym, przy czym to drugie jest zdecydowanie mniej widoczne i bolesne, praktycznie ma postać narkotyku, swoistego opium dla ludu. Wycofanie narkotyku zawsze jest trudne i bolesne. Dlatego takie rozwiązanie kulturowe trzeba uznać nie tyle za błędne, co niebezpieczne. W odpowiednio długim okresie czasu powoduje ono nie tylko powstawanie lęków, stresów, braku akceptacji i zaangażowania, ale też destrukcję człowieczej osobowości oraz osłabienie zdolności do produktywnego i efektywnego działania. Dzisiaj nietrudno zauważyć, że obecne wzorce kulturowe zbyt często doprowadzają do stopniowej utraty radości życia, jego zróżnicowanego bogactwa, wszystkiego co stanowi o tzw. jakości życia, oraz do stopniowej niezdolności do mądrego i skutecznego działania we wszystkich jego sferach. Pozbawiają zbiorowość ludzką instynktu samozachowawczego, upośledzają i degenerują człowieczeństwo.